TRYB JASNY/CIEMNY

Słowa na ten rok? Praca i rozeznanie

Widzę wśród bloggerów modę na wybieranie slowa na dany rok. Sama zastanawiałam się, czy robić coś takiego, czy nie. Ostatecznie przekonał mnie do tego jeden z filmików ojca Szustaka.



Praca i rozeznanie

Choć dużo było w moim życiu pracy w różnych kwestiach, gdy chodzi o pasję, gdy chodzi o studia, naukę i tak dalej, to nie było w nim wcale tak wiele rozeznania. W tym roku chciałabym aby te dwie rzeczy szły ze sobą w parze.

Rozeznanie ostateczne

Po pierwsze, chciałabym ostatecznie rozeznać, czy pisanie tekstów może, czy nie może być moją przyszłością zawodową. Zgadzam się z tym, co ojciec Szustak powiedział w swoim filmiku. Nie jest wcale tak, że wszystkiego można się nauczyć i wystarczy ciężka praca. Potrzebny jest jeszcze talent. Nie jest tak, że wszyscy mamy talenty w każdej dziedzinie. I nie każde zajęcie, które dla nas jest pasją jest warte zaangażowania.

Chociaż piszę od lat, odkąd nauczyłam się trzymać długopis, myślę, że już jestem w stanie zmierzyć się z prawdą. Od wielu osób słyszę pozytywne komunikaty dotyczące mojego warsztatu literackiego, ale jak na razie nie przyniosło mi to jeszcze żadnego zarobku. Mam 26 lat, rodzinę, dziecko i naprawdę za stara już jestem na "próbowanie", "bezpłatne praktyki", czy pracowanie za "ładny uśmiech". Zwłaszcza, że jest to droga, którą już przeszłam.

Daję sobie jeszcze rok. To niewiele w perspektywie całego życia, a z drugiej strony jest to wystarczający czas na to, aby coś na tym polu osiągnąć. Potrafię pisać, mówić i wymyślać. I wszystko to prawda, bo wyobraźnię mam niemałą i nie muszę siedzieć długo nad tekstem, aby go napisać. Nie siedzę i nie dumam, po prostu zapisuję to, co przychodzi mi do głowy. Wyobraźnia na pewno jest moją siłą, bo sprawdza się to na wielu płaszczyznach.

Ale... Czas się określić

Moja psychika tego potrzebuje. Muszę ostatecznie rozeznać, w którą stronę mam iść. O rozeznaniu można myśleć na dwa sposoby, w sposób świecki i duchowy. Ja mam na myśli obydwa sensy. Wierzę w Boga, więc sfera duchowa jest dla mnie bardzo ważnym drogowskazem. I oczywiście nie chodzi o to, że nagle przestanę pisać jeśli się okaże, że nie tędy droga. Lubię to robić, ale na pewno zacznę traktować to inaczej. Nie tak poważnie, jak dotąd.

W głębi duszy czuję, że nadchodzi moment ostatecznego rozwiązania, że to wszystko rozwiąże się w tym roku. Różne przemyślenia i emocje wezbrały we mnie już tak mocno, że chcę bardzo głośno mówić o tym, że chcę pisać, że chcę robić to za pieniądze i na poważnie. Właśnie dlatego, że mam szacunek do tego, co robię. Dlatego, że przez całe lata nad tym pracowałam i pora głośno, odważnie o siebie zawalczyć. A jeśli nie wyjdzie? Czas najwyższy "przyjąć to na klatę".

Ciężka praca

W każdej sferze. To jest mój plan na ten rok. W sferze dziennikarsko-felietonistycznej, w sferze rodzinnej, w sferze relacji międzyludzkich i w sferze pracy nad sobą. Dam z siebie wszystko, co mogę dać w obecnych warunkach i zobaczę, co mi z tego przyjdzie. Niezależnie od efektów, będę bogatsza o kolejne doświadczenie.

Podróż w siebie

Oczywiście nie będzie to moja pierwsza, ani ostatnia podróż w siebie. Jednak mimo wszystko, to dla mnie bardzo ważna podróż. Ostatnie dwa lata były dla mnie pięknym finałem pod wieloma względami. Rozwiązały się różne moje życiowe supły, kwestie dla mnie bardzo ważne, dla których od lat poszukiwałam rozwiązania. Lekcja jaką wówczas dostałam? Odwaga i słuchanie własnego serca się opłaca. Do mojej kolejnej życiowej podróży postaram się podejść właśnie w ten sposób. Odważnie, słuchając serca, gotowa na kolejną lekcję jaką życie dla mnie szykuje.

A jak to jest u Was?

Też macie takie miejsca w życiu, cenne lekcje, które ukształtowały Was na nowo? Czy również macie coś takiego o co chcielibyście zawalczyć?

Trzymajcie się ciepło i przytulnie, 


Wybrane dla Ciebie