TRYB JASNY/CIEMNY

Edukacja Domowa 🚀TO JUŻ KONIEC!! 🤯Ale że co?

Nasza przygoda z edukacją domową oficjalnie się skończyła. Dlaczego, czym to jest spowodowane i czy to porażka? Jak jest teraz? Co się zmieniło i dlaczego w ogóle się zmieniło? Czy żałuję, czy nie żałuję?


Nigdy nie byłam zahukanym rodzicem i...

Nadal nie jestem. Nie należę do rodziców, którzy będą na siłę wkręcali dziecku własne pomysły. A edukacja domowa była dla nas sensownym rozwiązaniem, tak długo, jak długo działało to dla naszej rodziny. Kilka rzeczy w naszym życiu zmieniło się na tyle, że dalsze realizowanie edukacji domowej, w taki sposób, jak robiliśmy to do tej pory, było bardzo trudne i karkołomne. A poza tym, w pewnym momencie nasz Syn stwierdził, że chciałby chodzić do przedszkola, a skoro tak... To klamka zapadła.😉

I wiecie, mogę mieć wiele do zarzucenia systemowi edukacji, ale...

Nie należę do rodziców, którzy będą z maniakalnym uporem obstawiać przy własnej wizji, kiedy dziecku zmieniają się potrzeby. Edukacja domowa jest moim zdaniem fajnym rozwiązaniem, ale kiedy w danej rodzinie przestaje się sprawdzać, trzeba umieć powiedzieć: hej, zróbmy to inaczej, może to jednak nie jest droga dla nas. Nie patrzę na to, w kategoriach porażki, lecz w kategoriach jakiegoś doświadczenia, z którego można czerpać.

Czy to znaczy, że skończyliśmy z edukacją domową raz na zawsze?

Nie wiem. Z edukacji domowej może korzystać praktycznie każdy, można wrócić na edukację stacjonarną, a potem znowu wrócić na edukację domową. Nie twierdzę, że na pewno kończymy z tym raz na zawsze, bo być może jeszcze wrócimy do tematu, kiedy zajdzie taka potrzeba. Teraz takiej potrzeby nie ma, bo Dziecię poszło do przedszkola i chodzi do niego radośnie, a ja zaczęłam rozumieć sens tekstu: trzy dni w przedszkolu, dwa dni w domu.

Kiedyś napisał do mnie rozżalony tata, który...

Ze smutkiem pisał o tym, że nie podołał edukacji domowej. Czuł się z tym bardzo źle, jakby odniósł jakąś porażkę. Chciałabym Was bardzo uczulić na takie myślenie. Wielokrotnie podkreślałam, że edukacja domowa nie jest rozwiązaniem raz na zawsze, w każdych warunkach i dla każdego — i nie ma w tym nic złego! Jeśli u Was nie wypaliło, to wcale nie oznacza, że ponieśliście porażkę jako rodzice, czy edukatorzy.

Tu warto zwrócić uwagę na fakt, że są różne okoliczności, np. dzieci w edukacji domowej na wsi mają czasami trudniej, niż dzieci wychowujące się w mieście. Z tego prostego powodu, że okazji do rozrywek, czy spotkań z innymi dziećmi, jest na wsi stosunkowo mało, bo większość dzieci chodzi do szkoły w trybie stacjonarnym.

Czy żałuję, że skończyła się nasza przygoda z edukacją domową?

Oczywiście, że nie żałuję, bo chcę, żeby moje Dziecko było szczęśliwe i rozwijało się w taki sposób, w jaki tego potrzebuje. Czy było mi smutno w pierwszych dniach? No pewnie! Dziecko, które wyfruwa do przedszkola, to pierwszy etap wyfruwania z gniazda, a że wszyscy starzejemy się przecież, to wiadomo, że tych etapów będzie coraz więcej. Pójście do przedszkola to taki pierwszy strzał dla rodziców, pod tytułem: starzejemy się. I można się załamywać, ale po co... Nikt się od tego mniej nie zestarzeje, a można bardziej. Zamiast tego warto się zastanowić nad tym, jak mądrze wykorzystać czas odzyskany. 

Trzymaj się zdrowo🍀
Cześć!

Psssyt! Jeśli spodobał Ci się ten tekst, możesz docenić autorkę, stawiając jej napój bogów (zielony przycisk👇). Powiem Ci w tajemnicy, że ona naprawdę lubi kawę. Lubi też jak skrzynka zapełnia się ofertami współpracy: kontakt@monikapawelec.pl. 😉 Pracując z nią, wspierasz jej nieoczywistą codzienność ze stwardnieniem rozsianym. 

Wybrane dla Ciebie