TRYB JASNY/CIEMNY

Kiedy dowiadujesz się, że jesteś nieuleczalnie chora... Co dalej?

To nie jest uniwersalny poradnik, ale mam nadzieję, że chociaż coś dobrego wyniknie z moich doświadczeń z ostatnich trzech miesięcy. I znajdziecie w tym wszystkim jakąś dobrą myśl, do której będzie można przylgnąć, kiedy zrobi się trochę trudniej.


W tym wpisie nie będę zanudzała Was szczegółami z mojego życia. Nie będzie tutaj wzajemnego jęczenia, użalania się nad sobą, czy zwracania uwagi na siebie. Ten wpis prawdopodobnie nie jest dla wszystkich, ale jeśli pomoże chociaż jednej osobie — to znaczy, że spełnił swoje zadanie.

Każda reakcja jest dobra

Dostałam obuchem w głowę. I to nie jest przesada, bo kiedy na co dzień robisz dużo rzeczy, aktywnie spędzasz czas, i myślisz, że z Twoją formą jest nieźle, a nagle wydarza się mocne BANG i dowiadujesz się o chorobie, która była z Tobą prawdopodobnie od dawna i już zostanie... Czujesz się jak odstrzelona kaczka. I przez jakiś czas wydaje się, że tak już będzie zawsze, ALE TO NIEPRAWDA.

Każda reakcja w takiej sytuacji jest w porządku. Możesz płakać, możesz krzyczeć, możesz się złościć. Nikt z nas nie jest tytanem, a każda siła budowana jest na trudnościach, przed którymi stawia nas życie. Masz prawo do swoich reakcji, podobnie jak członkowie Twojej rodziny — też mają prawo do różnych reakcji. Ale jeśli dacie sobie to prawo, a Ty będziesz mówić głośno, czego W TEJ CHWILI potrzebujesz, przejdziecie przez to razem. 

Nie porównuj się

Jeśli patrzysz na czyjeś zdjęcie w social mediach i myślisz: ten to ma dobrze i jest taki silny, pewnie na nic nie choruje i nie ma żadnych kłopotów — to prawdopodobnie myślisz tak dlatego, że nie wiesz, co stoi za tą siłą. Gdybyś wiedział/a to pewnie nie chciałabyś/chciałbyś zamienić się na te doświadczenia. Przez internet, technologie, jesteśmy trochę bardziej zakotwiczeni w bańkach. W tym, co wydaje się jakieś, a jednak okazuje się inne.

Ale życie jest na wyciągnięcie ręki. A w nim jest świat złożonych ludzkich spraw, które mają wiele barw, ale też równie wiele odcieni szarości. Kiedy jednej osobie wali się świat, gdzieś rodzi się nowe życie z nowymi nadziejami, gdzieś ktoś podnosi się z jakiegoś trudu, przekraczając swoje własne granice. Nigdy nie jesteśmy tylko i wyłącznie naszymi trudnymi sprawami i słabościami. To tylko jedna z wielu części życia. 

Brak reakcji też jest reakcją, ale w trudnych sytuacjach lepiej wyrażać siebie

To, co niewyrażone prędzej, czy później się odezwie i wróci po Ciebie. Tak działają wszystkie nasze nieprzepracowane sprawy. Zdrowiej jest je z siebie wyrzucać, niż zakopywać. Cokolwiek to znaczy w danym momencie. Trzeba czasem olać konwenanse i dojść do własnych granic. Konwenanse nam w życiu nie pomogą, ale szczerość własna już tak. 

Korzystanie z pomocy psychoterapeuty nie jest powodem do wstydu. A przyznanie się do słabości, nie jest niczym haniebnym. Co więcej, w słabościach nie ma nic zaskakującego. Wszyscy je mamy, nawet jeśli zdjęcia na Instagramie i filmiki na TikToku tego nie pokazują.

Moc bowiem w słabości się doskonali (2 Kor 12:9)

I nawet jeśli Twoje życie musi się z tej okazji w jakiś sposób zmienić, to wciąż jest to wyzwanie, któremu jesteś w stanie podołać. Nie stajesz się swoją chorobą od tego, że masz chorobę. To Ty masz chorobę, a nie choroba ma Ciebie. Jesteś wartościowym człowiekiem ze wszystkimi swoimi doświadczeniami, marzeniami i nadziejami, z całym tym światem małych i wielkich spraw, które składają się na Ciebie. Jeśli nikt Ci tego dzisiaj nie powiedział, mówię to do Ciebie.

Z Bożego punktu widzenia choroby nieuleczalne to oksymoron. Jasne, że są choroby, które z ludzkiego punktu widzenia są uznawane za nieuleczalne, ale czy faktycznie takie są? Czy za ileś lat nadal takie będą? Czy mamy się z tej okazji położyć i czekać nie wiadomo na co? Dziś jest dziś, jak mawiał Kubuś Puchatek.

Nie przywiązuj się do negatywnej wizji, sprawdź, co się wydarzy

Od nas zależy jaką postawę przyjmiemy wobec chorób, czy trudnych sytuacji w życiu. Dla jednego sukcesem będzie przebiegnięcie maratonu, dla drugiego włożenie rzeczy do zmywarki. Obydwa sukcesy to WIELKIE SUKCESY w perspektywie indywidualnej.

Kiedy dostajesz przysłowiowym obuchem w głowę, uświadamiasz sobie, że nie wiesz, co wydarzy się dalej. Ta niewiedza przeraża w perspektywie nowych okoliczności. Nigdy nie wiedziałaś/łeś, co będzie jutro, ale teraz masz wrażenie, że jeszcze bardziej nie wiesz. Rzecz w tym, że to tylko wrażenie. A do każdej niewiedzy da się podejść strategicznie. Przyjąć sobie jakąś strategię na ewentualne sytuacje, które mogą się wydarzyć. 

Strategię — a nie karmienie się wizjami. Np. jeżeli masz dziecko, naucz je korzystać z Twojego telefonu i dzwonić po pomoc. Taka nauka nie musi się odbywać w atmosferze strachu, czy niepokoju. To po prostu instrukcja, która może nigdy nie być potrzebna, ale dobrze wiedzieć, co zrobić w razie czego.

Choroba jest trochę jak cień

Jest niezależnie od tego, czy jest piękny słoneczny dzień, czy środek nocy. Ale z każdym cieniem, lepiej ganiać się w dzień, niż w nocy. Nasze nastawienie jest bardzo ważne, nasze powody do tego, żeby wstać z łóżka — też. Jeśli ich nie masz, to zacznij je tworzyć. Choćby to miało być, czysto mechaniczne na samym początku.

Zapisuj swoje zwycięstwa z danego dnia i nie oceniaj ich. A zobaczysz z czasem, jak odzyskujesz równowagę i jakiś rodzaj kontroli nad własną rzeczywistością. Choć w pierwszej kolejności może się wydawać, że tracisz kontrolę nad wszystkim — zaczniesz znajdować dowody na to, że wcale tak nie jest i poczujesz się lepiej.

Strategia to dopasowywanie się do zmiennej rzeczywistości

A nie udawanie, że coś się nie wydarzyło, czy czegoś nie ma. Strategia nie oznacza tworzenia ołtarzy dla choroby i życia tak, jakby już w życiu poza chorobą nic innego się nie liczyło. Nie oznacza też udawania, że nie ma problemu i zamieniania się w lekkoducha. Troszcz się o siebie, nie czytaj zażaleń, historii ze złym finałem, nie dawaj się wciągnąć w maratony narzekań i smutku.

Tzw. pierwszy przeżyw, ma prawo być taki, jaki musi być. Ale nie celebruj ciągłego smutku, negatywnych myśli i beznadziei — to jest droga do śmierci nie tylko u chorych, ale też u zdrowych. Otaczaj się tym, co Cię buduje. Otaczaj się ludźmi, którzy Cię kochają i wspierają. Do spraw związanych z chorobą, czy trudną sytuacją, postaraj się podchodzić, jak do listy rzeczy do zrobienia. To tylko lista. Trzeba odhaczyć punkty. Raz będzie lepiej, raz będzie gorzej — ale bardzo wiele zależy od Twojego nastawienia.

Trzymaj się zdrowo i pozytywnie ponad wszystko. 💚
Cześć!

Wybrane dla Ciebie