TRYB JASNY/CIEMNY

Czy edukacja domowa jest droga? 💲 Moje sposoby na naukę.

W edukacji domowej można spotkać kilka typów rodziców, którzy od razu rzucą się Wam oczy. Podejść jest wiele, bo edukacja domowa jest indywidualną sprawą każdej rodziny, jednak niektóre podejścia są charakterystyczne na tyle, że rodzą nowe stereotypy...


Edukacja domowa jest tylko dla nadzianych

Wśród rodziców edukujących domowo, można spotkać takich, którzy swoją sytuację finansową stawiają na pierwszym miejscu i nie omieszkają Wam o tym powiedzieć przy pierwszej rozmowie. Nawet jeśli jesteście dla nich totalnie obcymi osobami. W takim pryzmacie książka za 400 zł dla młodego geniusza i model pszczoły, który kosztuje niewiele mniej - zrodzić mogą stereotyp, że edukacja domowa jest tylko dla tych WYBRANYCH z hajsem.

Edukacja domowa dla nawianych ideaologicznie

W edukacji domowej nie brakuje też takich karykaturalnych obrazów, które rodzą stereotyp, że rodzice w edukacji domowej, chcą UROBIĆ swoje dziecko, do konkretnej ideologii. Np. "nie kupię dzieciom Jasia i Małgosi, bo w książce jest czarownica, a ja jestem katolikiem". Brzmi jak absurd, ale kilka lat temu właśnie taką argumentację usłyszałam w księgarni. 

Sama jestem katoliczką i rozmowy o Jezusie są w moim domu normalne, ALE nie jest to równoznaczne z brakiem baśni i uświadamianiem o tym, że świat jest różnorodny i bogaty. Nie leżę krzyżem całymi dniami i nie chadzam na wyprawy krzyżowe, a w życiu, według mnie, należy kierować się miłością i dobrem.

Edukacja domowa ma sens, tylko jeśli jedno z rodziców nie pracuje

Obalamy ten stereotyp, ponieważ pracujemy obydwoje. Jednak rzeczywiście w takim standardowym rozumieniu pracy, obecność przynajmniej jednego rodzica jest bardzo potrzebna. Jednak współcześnie, kiedy tak wiele jest zdalnych zawodów (np. mój: copywriting), łączenie pracy z edukacją domową to po prostu kwestia dobrego planowania i organizacji. 

Na pewno zdecydowanie łatwiej mają rodzice, którzy są na własnych działalnościach. Ale jeśli rodzice są na etatach i mogą zachować jakąś elastyczność w swojej pracy, to również jest to możliwe. Zawsze powtarzam, że granice naszych działań wyznacza nasza wyobraźnia, a niekoniecznie świat zewnętrzny. 

No dobra, stereotypy stereotypami, ale co z tą kasą?

Stereotypy nie biorą się znikąd, więc na pewno zdarzy Wam się spotkać w edukacji domowej różne podejścia, niekoniecznie takie, jakie same uważacie za wartościowe, czy takie, które uznajecie za moralnie pozytywne. Też nie warto brać sobie tego za bardzo do głowy, lepiej skupić się na tym, jaki kształt ma WASZA rodzina i co dla WAS jest ważne.

Wiedza współcześnie jest powszechnie dostępna, a to sprawia, że edukacja domowa wcale nie musi być droga. Co więcej, bardzo często są to koszty mniejsze, niż w przypadku szkolnego podejścia i wymagań materialnych, które trzeba spełnić w jego ramach. Nawet jeśli dziecko uczy się w przedszkolu, czy szkole publicznej jest cała masa wydatków około przedszkolnych lub około szkolnych, które są narzucone z góry. W edukacji domowej tego praktycznie nie ma, są tylko wymagania w stosunku do wiedzy, którą trzeba przyswoić.

DIY i wspólne przygotowywanie materiałów do nauki

Uwielbiam projekty DIY i bardzo często razem z moim Synem robimy różne rzeczy, które potem służą nam do wspólnej nauki i zabawy. Oprócz różnych modeli z kartonu, z plasteliny, czy różnych mas, dużo drukujemy i laminujemy - co nam daje dostęp do różnych nietuzinkowych gier. Ostatnio mój Syn bardzo wkręcił się w jesienne Dobble, które musieliśmy najpierw samodzielnie zrobić, a które doskonale ćwiczą spostrzegawczość. 

Kupne materiały dydaktyczne: OLX, TaniaKsiążka i Biedronka

Materiały dydaktyczne, kupuję zazwyczaj przez OLX, TaniąKsiążkę i Biedronkę. Na OLXie znajdziecie nie tylko dużo rodziców, którzy edukują domowo i robią porządki w swoich szafach, ale również przedszkolanki i rozmaitych dydaktyków. Handel materiałami dydaktycznymi jest tam na porządku dziennym i zwykle nie są to duże pieniądze. 

Na TaniejKsiążce bardzo często kupuję łamigłówki, książeczki do edukacji i różne ćwiczenia. Czasami także materiały plastyczne. Robię zapas raz na rok lub pół roku. Wydaję tam zwykle około 100 zł, jednak jest to moim zdaniem dobrze wydana stówa, ponieważ w tej cenie mam 50 różnych pozycji, które starczają nam naprawdę na długo. 

Z kolei na promocjach w Biedronce już kilkakrotnie udało mi się dostać materiały stworzone typowo pod edukację domową. Przykładem może być książka Edukacja domowa. Pory roku, którą kupiłam za jakieś 8-9 zł w Biedronce. Jest świetna i oprócz zadań zawiera wiele mądrych gier, które nieprędko nam się zniszczą, ponieważ zalaminowaliśmy elementy, z których się składają. 

Dodatkowe wydatki nie bolą tak bardzo

Przy takim podejściu wydanie pieniędzy na dodatkowych edukatorów nie boli tak bardzo i nie jest jakimś wielkim problemem. Warto pamiętać, że edukacja domowa tak jak wszystko inne, to także biznes. Niekoniecznie wszystkie materiały z plakietką "edukacja domowa", czy "stworzymy geniusza z Twojego dziecka" 😬, są warte swojej ceny. Bardzo często to granie na ambicjach rodziców, które także bywają przerośnięte.

Jeżeli pieniądze nie rozchodzą się na rzeczy niepotrzebne lub niewarte swojej ceny, to edukacja domowa wcale nie jest droga. Na dobrą sprawę da się nawet zrezygnować z kupowania, jeśli macie w domu laminator i drukarkę wypełnioną zamiennikami tuszy. Wtedy jesteście w stanie stworzyć masę materiałów dla swojego dziecka za grosze.

Trzymajcie się zdrowo i myślcie strategicznie😉.

Cześć!

Wybrane dla Ciebie