Moda na brzydotę: Mamo, chodź na plażę!
Nie tak dawno temu internety obiegł wpis na Instagramie Agnieszki Kaczorowskiej o modzie na brzydotę. Choć autorka przeprosiła, hasło zrobiło swoje. Co myślę o ruchu Body Positive i dlaczego nie obchodzi mnie cellulit czy blizna po cesarce, kiedy idę na plażę?
Twoje ciało jest super
Nieważne, czy ma lat 20, 30, czy 50. Jest super, bo jest Twoje i opowiada Twoją historię. A jeśli ktoś ma z tym problem, no cóż... To jego problem. Mnie osobiście cieszy, kiedy widzę Panie 60+ na plaży cieszące się słońcem ze swoimi wnukami. Trudno powiedzieć czy Kaczorowska chciała uderzyć w naturalność, czy po prostu opublikowała wpis, który został odebrany jakoś inaczej, niż to sobie wyobrażała.
Nie zrozum mnie źle, jeśli akurat masz w piersiach silikony, albo jesteś po jakimś innym zabiegu - też OK. Nie twierdzę, że coś tutaj jest lepsze, czy gorsze. Ja akurat stawiam na naturalność, ale Ty nie musisz. Zdarza się, że za licznymi zabiegami stoją kompleksy - wtedy warto je zwalczyć na terapii, zanim zdecydujesz się na jakieś inwazyjne zmiany w swoim ciele. Jednak uważam, że przesadą jest twierdzenie, że każdy zabieg wynika z kompleksów, bo uogólnienia generalnie są zgubne niezależnie od tego, czego dotyczą.
Pójdę na plażę, bo mam ochotę
Często się zdarza, że mamy mają po porodzie jakieś ale do swojego ciała i jest to powodem rezygnacji z plażowania. Tymczasem, zauważcie, że ciało zmienione po porodzie też opowiada pewną historię, a na dodatek jest to bardzo piękna historia. Sama nie mam figury modelki, a na plaży świecę światłem odbitym od mojego cellulitu - i co z tego. Rzecz w tym, że nawet jeśli komuś na plaży się nie spodoba ten widok, to zapomni.
A jeśli ja będę się katować własnym cellulitem, pandemicznymi boczkami, czy blizną po cesarce i będę z tego powodu rezygnować z pełni przyjemności rodzinnego pobytu na plaży, to będzie to dla mnie przykre doświadczenie. Choć zmienia się postrzeganie ciała i zdaje się, że kobiety już nie przejmują się tak bardzo swoimi "niedoskonałościami", to wciąż stanowczo zbyt wiele z nas rezygnuje z różnych zajęć z obawy przed czyjąś oceną.
Agnieszka Kaczorowska - zachęta do rozwoju i sprzeciw wobec Body Positive?
Trudno powiedzieć o co rzeczywiście chodziło Agnieszce Kaczorowskiej, kiedy pisała o modzie na brzydotę. Z jednej strony starała się zachęcać do tego, by się nieustannie rozwijać, a z drugiej strony mogłoby się wydawać, że staje w opozycji do naturalności i naturalnego piękna. Jasne, każdy ma prawo do własnego kanonu estetycznego, ale ruch Body Positive robi moim zdaniem bardzo wiele dobrego.
Jeszcze kilkanaście lat temu słyszało się o nastolatkach otrzymujących operację nosa w prezencie urodzinowym, innym razem o dzieciach wyśmiewanych z powodu wyglądu, które upatrywały jakiegoś remedium w operacjach plastycznych. Czy nie lepiej jest po prostu cieszyć się tym, kim się jest i rozwijać się w pełni bycia sobą? Akceptacja własnego ciała to przecież kolejny krok na drodze do rozwoju. Dlaczego? Banalny przykład... Jeśli nie akceptujemy własnego ciała, rzucamy się w jakieś katorżnicze diety i próbujemy przymusem nakłonić siebie do zmiany wagi. Jeśli akceptujemy swoje ciało i lubimy siebie, to po prostu jesteśmy dla siebie dobrzy, dbamy o siebie, zaczynamy jeść zdrowo a w parze z tym faktem idzie często też zmiana wagi.
W modzie na brzydotę porusza nie tyle Kaczorowska, co pewien typ myślenia
Jak wiecie na tym blogu nie zajmuję się komentowaniem celebrytów i gwiazd, a jednak trochę nosiłam się z zamiarem napisania tego wpisu. Piszę o rzeczach dla mnie ważnych, jakoś synchronizujących z moją duszą i przekonaniami. Dlatego nie mogę przejść obojętnie wobec tego wpisu. Przeprosiny, przeprosinami - ale z drugiej strony, jeśli ktoś wygłasza w Internecie swoje poglądy, dlaczego miałby za nie przepraszać? Nie chodzi w tej sprawie o Kaczorowską, ale o pewien niebezpieczny typ myślenia. Coś na kształt "weź nie pokazuj mi się na oczy w takim stanie".
Nie ma czegoś takiego jak jeden kanon piękna, podobnie jak nie ma człowieka uniwersalnie pięknego, który byłby piękny w oczach wszystkich. Każdy z nas ma prawo do tego, żeby czuć się pięknie spoglądając w lustro i nieważne, czy komuś innemu to pasuje, czy nie. Zbyt często kobiety przywiązują wagę do możliwego spojrzenia obcych osób, których i tak mogą już nigdy więcej nie spotkać w swoim życiu.
Życie jest nowelą, ale wakacje są tylko raz w roku
Dlatego Kochane Mamy, nie wstydźcie się wyjść na plażę, bo epidemia Wam dorobiła boczki a poród zmienił wygląd Waszego ciała. A blizna po cesarskim cięciu? To uśmiech, który lekarz namalował Wam na pamiątkę najpiękniejszego dnia w Waszym życiu. A jeśli ktoś spojrzy się na Was krzywo, patrzcie mu długo w oczy tak długo, aż pierwszy mrugnie. Daję słowo, że takie przypadki nigdy nie wytrzymują napięcia.
Trzymajcie się zdrowo,
Cześć!
Jeśli chcesz być na bieżąco, zapisz się koniecznie na mój Newsletter!