TRYB JASNY/CIEMNY

Homeschool, edukacja domowa: jak się robi naukę przez zabawę?

Mój Tata zawsze mi powtarzał, że najlepsza improwizacja to zaplanowana improwizacja. Być może brzmi to nieco przewrotnie, ale sprowadza się to do tego: aby dobrze improwizować, trzeba wiedzieć co się robi i po co. W edukacji domowej sprawa wygląda bardzo podobnie. Nauka przez zabawę osiąga najwyższą skuteczność, gdy wiesz co robisz i po co. A jak to wygląda w praktyce?

Dwa tygodnie w kołowrocie i nauczanie domowe

Przez ostatnie dwa tygodnie byliśmy w prawdziwym kołowrocie pracy i domowych obowiązków, zarówno ja, jak i mój Mąż. Trzymaliśmy co prawda swoją kreatywność na zdrowym poziomie i wyciągaliśmy z doby, co tylko się da. Jednak po minie naszego Syna zaczynałam widzieć, że musimy się trochę bardziej wszyscy rozbujać. Bo chociaż jest dobrze, to przecież może być lepiej. Co oczywiście nie jest łatwe, jeśli prowadzisz firmę, dom, robisz homeschool - i pociągasz tak naprawdę za wszystkie sznurki równocześnie.

Edukacja domowa potrzebuje planu i w tym, nie różni się od edukacji szkolnej. Różni się jedynie wykonaniem. Nasz Syn wchodzi w nowy etap, więc przyszła pora na nowy plan. I tak też zrobiłam. W sobotę wieczorem rozpisałam tygodnie tematyczne, które będziemy sobie realizować. Wbrew wielu stereotypom nauczanie dzieci w domu, wcale nie wiąże się z wielogodzinnym siedzeniem dzieci przy biurku i smutną miną. Zdrowa edukacja domowa to nauka poprzez zabawę. Ale jak ją robić i po co ten plan?


Edukacja domowa i wymyślanie zajęć na bieżąco

Generalnie nie widzę nic złego w takim luźnym podejściu i dobieraniu zajęć na bieżąco. Jednak jeżeli zdarzy się coś nieprzewidzianego, albo nagle inne rzeczy wymagające kreatywności zaczną nam tą kreatywność obniżać - warto mieć plan. Coś, za czym będziemy mogli pójść jeśli nie będziemy mieli siły na wymyślanie na bieżąco. Mój niespełna trzylatek jest już dość wymagający, ostatnio pytał mnie np. czym jest skutek, a czym przyczyna (odpowiecie na to pytanie korzystając z włącznika światła). Nie należy gasić takiej dociekliwości, a wręcz przeciwnie - wkładać jeszcze większe zaangażowanie w rozwój dziecka.

I tak podzieliłam nasze tygodnie, na konkretne tematy. A tematy rozpisałam na możliwe aktywności, to, czego przy okazji można się nauczyć, z jakich narzędzi korzystać i dzięki temu zyskałam coś, co każdego dnia daje mi operacyjną pewność siebie. Wiemy, że mamy pomysł - niezależnie od tego, jak bardzo i czy jesteśmy zmęczeni. Rzadko wspominam o swojej prywatności, ale warto zaznaczyć, że ja i mój Mąż rezonujemy podobnie. Zdarza się, że on ubiera moją wyobraźnię w konkrety przy większych projektach, wymagających np. wkrętarki.


Czy plan jest potrzebny tylko w edukacji domowej?

Nie. Jeśli nawet macie zamiar kształcić dzieci w klasyczny sposób, posyłając do przedszkola, czy szkoły - plan też się przydaje. Dzieci w domu to cała masa energii, którą ciężko będzie okiełznać bez jakichś choćby hipotetycznych pomysłów na zabawę. A przy okazji tej zabawy, można czegoś się nauczyć. Z całym szacunkiem dla wszystkich wielkich miłośników podstawy programowej - choćby nie wiem jak była cudowna, nie oddaje wspaniałości świata. I nigdy nie odda. Nie chodzi o to, żeby wklepać w małe umysły jakieś minimum. Tylko żeby zaszczepić ciekawość i radość świata - której... próżno szukać w szkolnej ławce.

Edukacja domowa w praktyce to przeciwieństwo nudy. Ale przede wszystkim to zgoda rodziny na wspólny rozwój. To świadomość, że ok - będziemy czasem zmęczeni, ale są rzeczy ważniejsze niż jakaś wygoda. To od nas tak naprawdę zależy, czy chcemy być rodzicami, którzy wyciągną nóżki i wcisną noski w telefonik, czy chcemy się rozwijać pełną piersią i doświadczać nowych rzeczy. Co przydaje się nie tylko w życiu rodzinnym, ale również w zawodowym. Większość domowych doświadczeń jestem w stanie wykorzystać w swojej pracy.


Edukacja domowa - jak opracować plan na tydzień?

Podrzucę Wam narzędzie, które znalazłam na blogu The Organized Mom Life. O ile u nas materiały do edukacji domowej trochę leżą i kwiczą, o tyle w Ameryce sprawa wygląda zupełnie inaczej. W Polsce dużą nadzieję daje np. Pritnoteka albo blog przedszkolanki Pani Moni - uwielbiam! Ze źródeł anglojęzycznych polecam Wam również 123homeschool.

Wspomnianym narzędziem jest organizer edukacji domowej dla preschoolersów. Czyli dla rodziców dzieci w wieku przedszkolnym. Używając drukarki, kartki i długopisu w prosty sposób zaplanujecie tygodnie tematyczne dla swoich pociech. Podkreślam, że nie jest to żaden wpis sponsorowany. Po prostu sama korzystam z tych materiałów na swój prywatny użytek.

Z każdego kołowrotu jest wyjście, trzeba wziąć tego byka za rogi i wytargać. Pomoże Wam w tym dobry plan.

Trzymajcie się zdrowo,

Cześć!


PODPIS

Jeśli chcesz być na bieżąco, zapisz się koniecznie na mój Newsletter!

Wybrane dla Ciebie