TRYB JASNY/CIEMNY

Czy recenzowanie to praca marzeń, czy czasem pole minowe? 🧨 [ edit 2025]

Książki, produkty i różne usługi recenzuję od 12 lat – czyli dłużej niż niektórzy utrzymują relacje międzyludzkie. Zaczęłam, mając 15 lat, czyli w wieku, w którym inni dopiero testowali eyeliner i kłamali, że nie palą. Przez ten czas widziałam wiele. Za dużo. I dziś chcę Ci powiedzieć, co czeka Cię, jeśli chcesz zostać recenzentem. Albo recenzentką. Albo wolnym ptakiem z ironicznym zacięciem.



Statystyki są najważniejsze (podobno) 📉

Jeśli spotykasz się z wydawcą, który, zanim zapyta, jak masz na imię, już chce znać Twoje zasięgi, statystyki i liczbę unikalnych użytkowników – uciekaj. To nie randka, ale red flag. Najlepsze współprace to te, które zaczynają się od człowieka, a nie od Excela.


Kiedy autor traci kontakt z rzeczywistością 🔥

Raz na jakiś czas trafi się ktoś, kto przeczyta Twoją recenzję i postanowi, że… zrujnuje Ci życie. Listy z pogróżkami, groźby sądowe, komentarze w stylu "pewnie nie masz matury" – klasyk. A potem wydawnictwo pisze do Ciebie maila z przeprosinami i wyznaniem: "Autorka nie jest w pełni stabilna". Miód na serce, prawda?


Wydawnictwo kontra zdrowy rozsądek ⚖️

Dwa razy w życiu zdarzyło mi się, że wydawnictwo na widok recenzji 5/10 zaczęło zachowywać się, jakbym złożyła pozew rozwodowy. Jeden z przedstawicieli wydawcy podejrzewał mnie o bycie "podwójnym agentem konkurencji" – nie wiem, może wyglądam jak James Bond z ironiczną torebką? Niektórzy nie rozumieją, że recenzja to nie reklama, tylko opinia. A opinie bywają różne. Tak jak pogoda. I jak nastroje autorki o 7:13 rano.


Ironia to nie hejt 😇

Tak, moje recenzje bywają ironiczne. Nie, to nie znaczy, że są nierzetelne. To znaczy tylko tyle, że mam poczucie humoru, którego nie odłożyłam razem z dziecięcym śpiworkiem do piwnicy. Ironia to nie hejt. To sposób na przetrwanie w świecie, w którym każda książka jest „najbardziej poruszającą opowieścią roku”.


Kiedy kończę współpracę?

Kiedy ktoś nie potrafi przyjąć konstruktywnej krytyki i pisze do mnie z tonem: „Dzień dobry, pani wredna recenzentko, pozew już w drodze”, to... nie kontynuuję tej znajomości. I nie dlatego, że się boję. Tylko dlatego, że wiem, ile jestem warta. Nie muszę współpracować z każdym. Znam swoją wartość. Ty też powinnaś znać swoją. Zwłaszcza jeśli wolisz być uczciwa wobec czytelnika niż robić z siebie reklamowy słup.


Na koniec? Warto. Ale z filtrem SPF 50. ☀️

Recenzowanie to superprzygoda. Ale czasem potrzebujesz pancerza ze sarkazmu i dużej herbaty w kubku większym od Twoich ambicji. Czasem trafisz na księcia na białym koniu – a czasem na jego konia. I trudno. Życie.

A jeśli chcesz się dowiedzieć więcej o tym, jak funkcjonować w świecie nadmiaru informacji i lawiny bodźców, polecam: 

👉 „ADHD Money Mastery” – po angielsku, żeby Ci nudno nie było
👉 „Quick & Easy Dessert Magic” – bo po każdej recenzji warto zjeść coś dobrego 🍰

Trzymaj się ciepło i przytulnie – jak ironia w czasie wojny na Facebooku ✌️ #DajęSłowo

Wybrane dla Ciebie

Copyright © Monika Pawelec