Czajnikowo – herbacianie
Znów porównam siebie do
Patricka Jane’a, bo po obejrzeniu serialu The
Mentalist, naprawdę oszalałam na punkcie tego bohatera, ku wielkiemu
ubawowi mojego Męża. A zatem… tak samo jak Patrick Jane jestem miłośniczką
herbaty i gdybym miała odpowiednią legitymację i powód, prawdopodobnie też
wchodziłabym ludziom od razu do kuchni i robiłabym sobie herbatę.
Herbata, to nie tylko herbata
To cały kult, który
wymaga odpowiedniej nabożności. Przynajmniej ja mam takie poczucie. To rytuał,
a jeżeli ktoś twierdzi, że nie da się zrobić niedobrej herbaty – to lepiej
niech mnie do siebie nie zaprasza na herbatę, jestem wymagająca pod tym
względem ;)
Piję czarną herbatę z
cytryną. Zazwyczaj. I wszystko jest ważne. Od czasu parzenia, po kubek i kontekst.
Po ilość miodu i przypraw, jeśli akurat wsypuję. W rodzinie znana jestem z
tego, że najchętniej piłabym herbatę z wiadra, bo rzeczywiście – nigdy dość. A
jak widzę zbyt mały kubek, to czasami zastanawiam się, czy to żart, czy o co
chodzi.
Przykład? Jakiś czas
temu, jak odwiedziliśmy moją Babcię, Babcia podała mi herbatę w naprawdę mini
filiżaneczce. A ja z właściwą sobie bezpośredniością roześmiałam się i
zapytałam czy więcej wody nie było.
Ustaliłyśmy, że przy kolejnej wizycie duży kubek jest obowiązkowy. ;)
I o tym jest ta książka, o herbacie…
O miejscach, pochodzeniu,
o sztuce parzenia, o tym, co zrobić aby herbata była przepyszna. To album z
różnymi herbatami, składami i historiami pochodzenia. Autor? Rafał Przybylok to
prawdziwy pasjonat herbaty i yerby, popularyzuje herbacianą kulturę i zwyczaj
jej świadomego picia.
Ja jestem jak najbardziej
za! Sama należę do herbacianych freaków!
Polecam gorąco! Malinowo
i herbcianie!
Trzymajcie się ciepło i przytulnie <3