TRYB JASNY/CIEMNY

Czy BAWISZ SIĘ ze swoim dzieckiem? 🤯 To jest tricky pytanie...

Zaraz powiesz, że coś mi się poprzewracało, że takie głupie pytania zadaję. Jak to czy się bawię ze swoim dzieckiem? No pewnie, że się bawię! I ja nie wątpię, że się bawisz. Tylko pytanie, czy FAKTYCZNIE się bawisz. I czy ta zabawa jest zabawą tylko Twoim zdaniem, czy jednak Twoje dziecko też tak myśli?


Zabawa z dzieckiem to czysta przyjemność

I jasne, że wszyscy jesteśmy zmęczeni, nieraz gonimy własny ogon, a sprawy, którymi się musimy zajmować na co dzień, potrafią przerosnąć nawet najmocniejszych. Łatwa droga do zabawy oznacza wtedy hasło: przynieś jakąś grę.

I o ile w samym graniu w gry nie ma nic złego, to może się okazać, że Twoje dziecko zupełnie inaczej postrzega zabawę. A opcja przynieś jakąś grę, nie jest wcale rozwiązaniem idealnym dla niego, a wygodną opcją dla Ciebie — w myśl zasady, żeby się nie namęczyć, skoro i tak zmęczenie jest u Ciebie na porządku dziennym. 

Nie chodzi o to, aby robić coś, byle robić

Ale o to, aby wkładać w to zaangażowanie. Oczywiście ta mądrość Ciebie dopada za każdym razem, kiedy Twoje dziecko siada do lekcji. Jednak zapominasz o niej momentalnie, kiedy to dziecko chce coś od Ciebie. I jasne, życie jest trudne, Ty nie masz lekko, a inni mają łatwiej — ale wiesz co? O każdym z nas można tak powiedzieć. Chociaż wygodnie jest myśleć, że jesteśmy wyjątkowi w swoich bolączkach, czy zmartwieniach — to jest to nieprawdą. A na dodatek jest to bardzo egoistyczne... 

Zabawne, że egoizm dostrzegamy wszędzie tam, gdzie człowiek odnosi jakieś sukcesy i po prostu potrafi mówić o swoich dobrych stronach (często bez zadęcia), ale już zupełnie nie dostrzegamy go w umartwianiu się i ciągłym zwracaniu uwagi na to, jak to ja mam ciężko, a reszta świata ma lekko. Ukryta prawda, odsłońmy tę kurtynę: zawsze będzie Ci ciężko, jeśli będziesz tak myśleć. Warto sobie zadać zasadnicze pytanie, czy jest Ci ciężko w życiu, czy na umyśle? Często w życiu jest ciężko, dlatego, że ciężko jest na umyśle. A jeśli jest Ci ciężko na umyśle, to skąd to się bierze? I nie szukaj na zewnątrz, bo często tu nie chodzi o pieniądze, o to, co kto ma, a kto czego nie ma. Często chodzi o jakąś nieprzepracowaną sprawę i trzeba jej spojrzeć w oczy albo wręcz zajrzeć do gardzieli. Nie jest to ani łatwe, ani miłe, ani przyjemne — ale jednak prowadzi do dobra.

Co to za farmazony, kiedy miało być o zabawie?

Żeby tak faktycznie mieć ochotę na zabawę w czasie, kiedy wszystko zwala Ci się na głowę, po prostu musisz mieć dobre podstawy do tej zabawy. A żeby je mieć, to musisz się przyjrzeć temu, co niewygodne i nieciekawe — nie tylko z bliska, ale nawet w przybliżeniu, jeśli trzeba. A to przybliżenie, może się czasem okazać drogą przez mękę, która jednak prowadzi do jakiegoś wyższego dobra. 

Blogi parentingowe mają to do siebie, że znajdziesz na nich dwa bieguny, a stosunkowo mało tego, co leży pośrodku. Na jednym biegunie będą herosi rodzicielstwa, którzy z przyklejonym uśmiechem do barwnych sesji zdjęciowych, będą opowiadać Ci o tym, jak bardzo są na wyżynach i malować perspektywę idealnego życia. Na drugim biegunie będą wszyscy ci, których ci pierwsi wrzucili do słoika z napisem "patologia". A teraz prawda, która leży pośrodku: nigdy idealnie nie będzie, ale zawsze może być lepiej...


Zrezygnuj z dążenia do perfekcji

Rodzic, który dąży do perfekcji w byciu rodzicem, będzie albo nieustannie katował się tym, jak kiepskim jest rodzicem niedostającym do własnych kategorii... albo będzie narzucał wojskowe tempo i sobie i dziecku, co zasadniczo też może doprowadzić do jakiegoś wynaturzenia, w którym tak bardzo skupicie się na perfekcji, że zgubicie siebie nawzajem.

Czy muszę jeszcze mówić, że to nie ma żadnego sensu? Nie powiem, że jest łatwe i przyjemne, że to droga usłana różami, ale... Gdyby tak było wszystko na lekko, to też byłoby nudno. A tego w życiu chyba lepiej jest unikać — przynajmniej w moim odczuciu. 


Zabawa z wyobraźni to TEŻ ZABAWA

Często tak jest, że rodzice na tym etapie mówią: nie umiem, daj spokój, ja się nie umiem tak bawić. A próbowałeś? Nawet jeśli nie używasz wyobraźni na co dzień (chociaż szczerze mówiąc, ja nawet nie umiem sobie tego wyobrazić, jak takie życie miałoby wyglądać)... To... Kiedy Twoje dziecko strzela do Ciebie z wyobrażonego pistoletu krzycząc: wysyłam strzałki usypiające w Twoją stronę!!! - co Ci szkodzi odpowiedzieć — Sorry, nie tym razem! Właśnie przeleciał wielki złocisty ptak, który pożarł wszystkie strzałki?

Czy widzisz, ile tu się zabawy kryje za taką zabawą? A im częściej bawisz się w ten sposób, tym większa wirtuozeria, w której między słowami da się wplatać też żarty, które nie tyle skierowane są do dzieci, ile do dorosłych. Właśnie podałam Wam przepis na ubaw po pachy, więc bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. Smacznego. 

Trzymaj się zdrowo,🍀
Cześć!

Psssyt! Jeśli spodobał Ci się ten tekst, możesz docenić autorkę, stawiając jej napój bogów (zielony przycisk👇). Powiem Ci w tajemnicy, że ona naprawdę lubi kawę. Lubi też jak skrzynka zapełnia się ofertami współpracy: kontakt@monikapawelec.pl. 😉 Pracując z nią, wspierasz jej nieoczywistą codzienność ze stwardnieniem rozsianym. 

Wybrane dla Ciebie