TRYB JASNY/CIEMNY

Metoda 90% 🙀 BAJZEL i goście! Jak sobie z tym poradzić? 😜

Jako mała dziewczynka miałam problem ze zrozumieniem mojej Mamy, która w dużym poruszeniu sprzątała mieszkanie przed przyjęciem gości. Jeśli po ich wyjściu też trzeba będzie sprzątać, to gdzie tu sens sprzątania przed? Jak do tej sprawy podchodzę dzisiaj?

Dom to nie muzeum

Dom, w którym dużo się dzieje rzadko kiedy wygląda jak muzeum. Zresztą, każdy ma nieco inne podejście do porządku. O ile swój bałagan identyfikuję bez problemu, o tyle nie zawsze dobrze trafiam w intuicje mojego Męża, czy Syna. 

Otóż, kiedy w łazience leżą narzędzia, które niecodziennie lecz w danym okresie są używane, nie jest to podobno bałagan - bo bez sensu je chować i wyciągać. Zgoda, bo przecież moje bałaganiarstwo z czasów nastoletnich krąży po rodzinie, jako jedna z tych wesołych historii, której bohaterką zostałam na zawsze. Dlatego tym bardziej, nie będę się Męża czepiać skoro daleko mi do perfekcyjnej Pani Domu, a raczej daleko mi do Pani Domu w ogóle, bo nasz dom niewiele ma wspólnego z tradycyjnym, klasycznym podejściem do tych spraw. 

Kiedy chcesz pomóc, a wychodzi na odwrót

Każda mama przynajmniej raz zrobiła ten błąd, że posprzątała dziecku coś, czego sprzątać nie powinna. Ja też nie jestem wyjątkiem. Chociaż nie muszę zachęcać mojego Syna do sprzątania, chciałam mu sprawić przyjemność tym, że mu pomogę. Efekt był odwrotny. 

Klocki LEGO na podłodze nie były jednak bałaganem. Okazało się, że nasz Syn odłożył sobie elementy do konstrukcji, którą miał w planach zbudować. Zezłościł się na mnie i też się mu nie dziwię, bo na jego miejscu też bym się zezłościła. Ostatecznie usiedliśmy razem do szukania tych klocków, które schowałam i odłożyliśmy je do osobnego pojemnika, żeby mógł zbudować konstrukcję na drugi dzień.

Co z tym bałaganem?

Ile członków rodziny, tyle wizji porządku. Nie ma tutaj zbyt wielkiej filozofii, poza tym, że trzeba dojść do jakiegoś wspólnego rdzenia i nauczyć się siebie na wzajem w tej sprawie. Narzucanie innym własnej koncepcji jest jednym z najgorszych pomysłów, a powód jest bardzo prosty.

Nikt nie lubi, kiedy coś mu się narzuca. Jeśli narzędzia są rzeczywiście chowane, po tym jak przestają być potrzebne a konstrukcje są budowane - to, o co tu się czepiać. Z resztą, każdy potrzebuje przestrzeni, a to oznacza też swobodę dysponowania własnymi rzeczami bez musztry.

A co kiedy przyjdą goście?!

Jesteśmy dosyć odtoksycznieni, więc goście, którzy do nas przychodzą, nie przychodzą po to by sprawdzić kurz (a słyszałam taką historię), ale po to, by z nami pobyć. Jeśli mieliśmy w miarę normalny tydzień, bez większych napięć i obowiązków, to ten kurz i tak jest wytarty. Od czasu do czasu zdarza się, że nie jest - bo praca, bo obowiązki, albo dlatego, że więcej byliśmy w drodze niż w domu.  I co wtedy? I nic. Jeśli ktoś lubi spędzać z nami czas i chce to robić, to kurz nie jest przeszkodą. Mówię o normalnym domu, w którym czasem jest kurz, a nie o miejscu, w którym kurz można kroić nożem.

Jeśli jest to są sprawy dla Ciebie oczywiste, to super. Jednak dla wielu osób wciąż to nie jest oczywiste, więc uruchamiają całe maratony sprzątania, bo ktoś zapowiedział się na godzinkę. I wtedy jest panika, darcie się na siebie na wzajem, że Ty tego nie robisz, a Ty tamtego nie robisz, i tak wszyscy podarci i rozdarci otwierają drzwi gościom, przyklejając uśmiechy na tę godzinę, żeby się nie wydało, że była awantura przed chwilą. Po co to sobie robić? No po nic, bo raczej nie dla zdrowia.

Tam gdzie Ty widzisz bałagan, ktoś inny zobaczy porządek

Tam, gdzie Ty widzisz porządek, ktoś inny zobaczy bałagan. Tak już jest. Można się żreć całe życie o te narzędzia i te klocki, a można nabrać trochę dystansu do siebie i do innych. Dać sobie na wzajem przestrzeń na to, co chcemy robić, bez wytykania palcami. Z każdego dnia przy dobrych wiatrach można zrobić maraton skarg i zażaleń, ale na dłuższą metę zwyczajnie nie warto. Szkoda życia i szkoda czasu na głupoty.

Trzymaj się zdrowo 🍀
Cześć! 

Psssyt! Jeśli spodobał Ci się ten tekst, możesz docenić autorkę, stawiając jej napój bogów (zielony przycisk👇). Powiem Ci w tajemnicy, że ona naprawdę lubi kawę. Lubi też jak skrzynka zapełnia się ofertami współpracy: kontakt@monikapawelec.pl. 😉



Wybrane dla Ciebie