TRYB JASNY/CIEMNY

Metoda 90% 💕 Kosz na pranie, który NIGDY NIE JEST PUSTY 👀

Pranie to taka czynność, która potrafi doprowadzić do szewskiej pasji. Zwłaszcza wtedy, kiedy żyjesz w męskim domu lub po prostu lubisz się przebierać. Co zrobić, kiedy częściej, niż byś chciał/a doświadczasz pełnego kosza?


Zanim się poleją hejty na mojego Męża

Pragnę podkreślić, że lubię się dużo przebierać. Dopiero wtedy, kiedy sama zaczęłam zarządzać praniem uświadomiłam sobie, co moja Mama miała na myśli mówiąc: Monika, w tym koszu są same Twoje rzeczy! Wyobraźcie sobie mój szok, kiedy zrozumiałam, że to prawda.

U nas w domu panuje podział obowiązków taki, że wszyscy robią wszystko, ale ja nie tykam się odkurzacza, a Mąż prania. Jemu zdarza się zrobić pranie, a mnie zdarza się odkurzyć. On jest od odkurzania, ja jestem od prania i to jest dobry deal. U nas to działa. 

Kiedy kosz wejdzie Ci na głowę...

Miałam taki moment, kiedy ten kosz po prostu drażnił mnie samym swoim widokiem. Przez jakiś czas naprawdę miałam wrażenie, że jedyne co robię, to pranie. WRAŻENIE, bo przecież tak nie było. Przez jakiś czas szukałam strategii... I wiecie co, wymieniliśmy kosz. NA MNIEJSZY.

Dziwne i mało intuicyjne. Sensowniej byłoby wymienić na większy? Jasne, tylko wtedy komuś zabrakłoby majtek. A mniejszy kosz sprawił, że wyrobiłam sobie nawyk prania w taki sposób, że już w ogóle o nim nie myślę. Po prostu to robię, a kosz zapełniony częściowo w ogóle mnie nie martwi. 


Kosz na pranie zawsze będzie się zapełniał

I nie jest to żadna ukryta prawda, a jednak w wielu domach to powód do bezsensownych nerwów. Można zrobić pranie na 90% i pozostawić coś na dnie kosza, a świat się od tego nie zawali. A można się wkurzać na okrągło, że kosz, który nigdy nie będzie pusty, nie jest pusty. Widzisz jak łatwo popaść w obłęd? Ten kosz, podobnie jak każdy inny drobiazg w domu ma szansę stać się rodzinną kością niezgody i powodem wielu bezsensownych awantur. Tylko po co?

Moje lifehacki na pranie

Pracuję w domu i uczę domowo nasze Dziecko, więc bycie w domu mam zorganizowane według swoich schematów. I tak np. żeby nie myśleć o praniu w czasie pracy lub nauki z moim Synem, przeważnie wczesnym rankiem włączam pralkę na tryb eko i po 5 godzinach mogę rozwieszać. W tym czasie zazwyczaj zdążę zrobić inne rzeczy, które miałam zrobić i nic sobie nie przeszkadza. A ja nie muszę o tym myśleć.

Swego czasu wstawiałam pralkę na noc, tak, aby rano pranie było gotowe do rozwieszenia. Rzeczywiście to działało przez jakiś czas, potem moje poranki stały się bardziej rozbudowane i zaczęłam zapominać o rozwieszaniu. UPS! Dlatego musiałam zmienić ten nawyk i dopasować go do nowych okoliczności. 

Ilość prań zależy od tego, CO masz

Pranie da się podzielić nie tylko na kolory, ale też na stopnie delikatności, czy inne specjalne potrzeby. U nas całkowicie odpada pranie białych rzeczy. Chyba że liczyć pranie dwóch białych ręczników raz na rok. Bardzo rzadko ich używamy, bo wszystko u nas jest kolorowe. Dlatego ja dzielę pranie na dwie kategorie, czyli: kolorowe i ręczniki. To jest cała moja filozofia. A jeśli jeszcze bardziej chcecie ograniczyć czas wstawiania pralki, po prostu zrezygnujcie z proszku, płynu do płukania i zmiękczacza. Zamiast tego kupcie kapsułki 3 w 1, które to wszystko w sobie mają. 

Jak to? Przecież wyjdzie drożej!

Niekoniecznie. Jakiś czas temu pisałam o LetyShops i o tym, że korzystam z tego rozwiązania. Kupowanie chemii gospodarczej też może być sposobem na dodatkowe oszczędności. Warto raz na jakiś czas zrobić większy zapas produktów do prania, korzystając ze sklepów oferujących cashback na LetyShops. W ten sposób możesz wybrać najtańszą możliwą ofertę, a przy okazji odłożyć dodatkowe pieniądze, które możesz sobie później przelać na konto. 

Trzymaj się zdrowo🍀, 
Cześć!

Wybrane dla Ciebie