TRYB JASNY/CIEMNY

Zanim wybuchniesz... 🌋 Jak NIE być Mamą, która krzyczy?

Każdy od czasu do czasu dochodzi do swoich granic. Przytłoczenie pracą i obowiązkami, codziennymi zmartwieniami, może zaowocować mikro wybuchem. Żadna z nas tego nie chce. Znasz ten stan, kiedy dziecko w niczym poważnym nie zawiniło, a Ty straciłaś kontrolę i zaczęłaś krzyczeć? Jak sobie z tym poradzić?

Nie wpadaj w wir osądzania

Znasz te wyrzuty sumienia, kiedy dziecko nie zawiniło, a Ty podniosłaś na nie głos w sytuacji, którą można było rozegrać inaczej? Pewnie każda mama ma na swoim koncie przynajmniej jedno takie wydarzenie. Nie jesteśmy z tego dumne, nie chcemy, żeby tak było. A jednak czasem się to zdarza...

Nie ma sensu wpadać w wir ciągłego obwiniania się. Zamiast tego, zaplanuj działanie. Zastanów się, co możesz zrobić, aby lepiej panować nad swoimi emocjami. Na pewno masz takie rzeczy, które uspokajają Cię i wpływają dobrze na Twój nastrój. Na pewno znasz też swoje potrzeby. Jeśli nie są spełniane, a Ty ciągle spychasz je do szuflady z napisem PÓŹNIEJ, prędzej, czy później - WYBUCHNIESZ jak Etna.

A kiedy to się stanie, znowu będziesz żałować i postanawiać, że nigdy więcej do tego nie dopuścisz. Zamiast tego, porzuć słowa: nigdy i zawsze. Nie narzucaj sobie idealności i perfekcji, bo i tak nie da się tego osiągnąć. A jeżeli znów emocje wezmą górę, poczucie porażki zwiększy się dwukrotnie. Mamy na co dzień wiele różnych spraw na głowie. Nie o wszystkich powinniśmy rozmawiać z dziećmi, więc tak... Pewnie zdarzy Ci się krzyknąć na dziecko, ale jeśli jest to coś, co robisz codziennie - pora na zmianę.

Nie zapominaj o sobie w relacji z dzieckiem

Rodzicielstwo to wyzbywanie się egoizmu. Jednak i w tym można pójść o krok za daleko. Jeśli Twoje podstawowe potrzeby nie są spełniane, a Ty jesteś wiecznie zmęczona i przez większość czasu czujesz się przytłoczona, CZAS NA ZMIANY. Czy zachęcam Cię do bycia egoistką? Oczywiście, że nie. Zachęcam Cię do zadbania o siebie i swoje potrzeby.

Pamiętanie o sobie w relacji z dzieckiem wcale nie jest takie proste. Ale staje się łatwiejsze, kiedy zrozumiemy, że to MY jesteśmy od dbania o siebie. Nie mąż, nie partner, nie dziecko. Bardzo fajnie, kiedy nas wspierają i szanują nasze potrzeby, ale w pierwszym rzędzie - TO NASZA ROLA. 

KOMUNIKACJA to PODSTAWA

Jak często mówicie o swoich nastrojach i potrzebach swoim mężom/partnerom? I czy faktycznie mówicie o potrzebach, czy pozostawiacie ich samych sobie z trudnym zadaniem: domyśl się. Żaden facet nie jest od tego, żeby się domyślać. Sprawdza się w działaniu. Jeśli postawisz przed nim talerz z konkretami, będzie wiedział co z nimi zrobić. A jeśli zostawisz go w strefie domyśl się, pomyśli 3 sekundy, a potem się zmęczy i pójdzie robić coś innego. Jeśli tego dnia obudził się w lepszym nastroju, to pomyśli, pomyśli i coś wymyśli - ale niekoniecznie to, o czym Ty myślałaś.

Absolutnie nie chcę, żeby panowie poczuli się dotknięci tym wpisem (pozdrawiam rodzynków z mojego newslettera 😁). Sama też nie znoszę się domyślać, o co chodzi, na szczęście nikt mnie w takiej sytuacji nie stawia. Jeżeli jednak ktoś ze znajomych nagle wpada na taki złoty pomysł, to taka relacja już trzeszczy w posadach i wiadomo, że zaraz się rozsypie. Jestem na tyle konkretną osobą, że krew mnie zalewa, jak ktoś mi każe się domyślać, o co mu chodzi, zamiast po prostu mi powiedzieć i to przegadać. 

KOMUNIKACJA z DZIECKIEM to PODSTAWA

Dobra...W przypadku męża/partnera rozmowy o potrzebach wydają się całkiem oczywiste. Ale czy rozmawiasz o nich z dzieckiem? Niektóre mamy wolą kryć się ze swoimi emocjami przed dzieckiem, np. z obawy o to, aby nie było mu przykro. Wyobraź sobie taką sytuację... Twoje dziecko gra na perkusji z siedmiu garnków, a Ty za żadne skarby nie powiesz mu, że hej, dzisiaj nie, bo boli mnie głowa. I tak pomijasz moment, w którym jeszcze możesz coś konstruktywnego zrobić z tym problemem.

Po trzydziestym uderzeniu w garnek nie możesz wytrzymać, Etna wybucha -  a Ty czujesz się podwójnie źle. Boli Cię głowa i jeszcze wydarłaś się na dziecko, które nic o tym nie wiedziało. No właśnie! Dlaczego o tym nie wiedziało? Mama też człowiek. Nie musisz każdego dnia chodzić w pelerynie super bohaterki i co ciekawe, nikt tego od Ciebie nie wymaga. Mama, która wybucha jak Etna to większe zło, niż mama, którą boli głowa. Tym bardziej że jeśli nie powiesz dziecku, że źle się czujesz, nie dajesz mu żadnej możliwości uszanowania tego. Z perspektywy dziecka taki wybuch to bezsensowna złość. Wyobraź sobie, jakie jest zdezorientowane, kiedy najpierw pozwalasz mu na głośną zabawę, a potem NAGLE wydzierasz się, jakby coś się stało. Ono nie wie, że faktycznie coś się stało, bo to, co się stało - wydarzyło się w Twojej głowie i nie wyszło na zewnątrz.

Coś JEST pomiędzy początkiem a końcem łańcucha nerwów

To nie jest tak, że nasze wybuchy emocjonalne są niespodziewane. Ten balon dmuchany jest stopniowo, a pęka dopiero w pewnym momencie. Jeżeli ma być lepiej, musisz skupić się na tym, co sprawia, że czujesz się tak, jak się czujesz. Zakomunikuj swój stan, zanim okaże się, że jest za późno. Zaproponuj dziecku, aby teraz pobawiło się w inną zabawę. Później, jak przestanie Cię boleć głowa, możecie razem rąbać w te garnki.

Kiedy czuję narastające emocje, mówię o nich mojemu Dziecku. Kiedy czasem o tym zapomina, mówię: nie chcę być krzyczącą mamą, powiedziałam Ci, jak się czuję, potrzebuję, żebyś teraz... Tu wstaw konkret. Dzieci potrzebują konkretnych komunikatów i instrukcji. Ogólniki będą dla nich niezrozumiałe. Zrób porządek to zupełnie inny komunikat, niż włóż klocki do pudełka. Pierwszy powoduje, że dziecko widzi chaos i nie wie, od czego zacząć. Drugi jest konkretną instrukcją obsługi robienia porządku. 

Daj dziecku instrukcję obsługi Ciebie, będzie Wam łatwiej!

Dzieci widzą i czują nasze emocje. Nie do końca rozumieją źródła ich powstawania, często nie łączą swojego zachowania z naszymi reakcjami. Ciąg przyczynowo-skutkowy jest gdzieś w tle tego wszystkiego. Nie stanie się bardziej zrozumiały od tego, że nagle wybuchasz, nie rysując przed dzieckiem mapy tego, co dzieje się z Tobą w drodze do wybuchu.

Dziecko uszanuje Twoje emocje, Twój stan, jeśli dasz mu do niego dostęp. Mów otwarcie o tym, że jesteś zmęczona. Powiedz o tym, że dzisiaj jesteś rozdrażniona i nie chcesz krzyczeć, powiedz jakie zachowanie może wyprowadzić Cię z równowagi. Potrzebujesz ciszy? Potrzebujesz chwili dla siebie? Powiedz o tym! Nie czekaj, aż emocje wezmą górę. Jeśli dajemy dzieciom instrukcję obsługi samych siebie, jest nam łatwiej funkcjonować w rodzinie. Niezależnie od tego, ile osób ona liczy. 

Trzymajcie się zdrowo 🍀
Cześć!

Wybrane dla Ciebie