Jak spędzam czas na kwarantannie narodowej?
W sobotę na Instagramie poprosiłam Was o podanie tematów,
które chcielibyście zobaczyć na moim blogu. Pytanie o to, co robię w czasie narodowej kwarantanny pojawiało się najczęściej. A skoro tak, to... Już odpowiadam!
Nie daje się negatywnym nastrojom
To trudne, ale wypowiedziałam walkę wszelkiemu zastanawianiu
się i kreowaniu scenariuszy na przyszłość. Odinstalowałam serwis informacyjny z
telefonu, żeby oszczędzić sobie szczegółów aktualizujących stan mojej wiedzy co
minutę. Jestem na bieżąco z tym, co można i czego nie można. Stosuję się do
zaleceń. Nie potrzebuję aktualizowania bazy danych we własnym mózgu. Mam dla
kogo się uśmiechać i mam co robić.
Bawię się na całego z... moim Synem
Potrzeba rodzi różne kreatywne pomysły. Stwarzam na balkonie
różne możliwości spędzania czasu z dzieckiem. W ciągu dnia dużo tańczymy i
brykamy, wszystko po to, żeby zaspokoić podstawową potrzebę ruchu. Ostatnio
królują u nas rozmaite zabawy sensoryczne, wspólne czytanie książeczek i
opowiadanie sobie, co dzieje się na obrazkach. Ja i mój Mąż bardzo się staramy
o to, aby nasz Synek jak najpełniej poznawał świat. Pomimo tego, że tak, jak
wszyscy musimy stosować się ograniczeń.
Uczę się nowych rzeczy
Sama również postanowiłam uczyć się nowych rzeczy. I tak,
postanowiłam w końcu pójść o poziom dalej w moim szydełkowaniu. Wyciągnęłam z
szafy wełnę i mam zamiar przerobić ją na rozmaite ozdoby domowe. W najbliższych
dniach będę się uczyła tego, jak robić zajączki na szydełku. Nawet jeśli ta
Wielkanoc będzie inna, niż wszystkie, to wciąż będzie i chciałabym aby mój Synek miał szansę poczuć ten klimat.
Wykorzystuję czas na zadbanie o dom
Raczej nie jestem osobą, którą można by było określić mianem
klasycznej pani domu. Zupełnie nie.
Moje podejście jest mocno praktyczne i bardzo staram się ułatwiać sobie domową
rzeczywistość. Im mniej rzeczy mam, tym lepiej się czuję.
Mój minimalizm nie wynika z jakiejś wielkiej filozofii. Bierze się z wewnętrznego bałaganiarstwa, które daje o sobie znać wtedy, gdy tych rzeczy
jest za dużo. Wtedy nie wiem, w co włożyć ręce i czuję, że życie mnie
przerasta. Dlatego staram się do tego nie doprowadzać. Ostatnio wykorzystuję
czas na eliminację rzeczy niepotrzebnych i praktyczną organizację przestrzeni.
Sprawia mi to ogromną przyjemność. Nie traćmy czasu na myślenie, zainwestujmy w siebie i robienie tego, na co do tej pory brakowało nam czasu!
Trzymajcie się ciepło,
Ahoj!
Jeśli chcesz być na bieżąco, zapisz się koniecznie na mój Newsletter!