5 rzeczy, które robię dla zdrowia mojej rodziny w czasie epidemii
Epidemia trwa i
trudno powiedzieć jak długo jeszcze potrwa. Dla nikogo sytuacja nie jest łatwa,
a ludzie różnie reagują na panujące obostrzenia i zasady bezpieczeństwa. W tym wpisie przedstawię Wam 5 rzeczy, które robię dla zdrowia i bezpieczeństwa mojej rodziny.
1. Brak odwiedzin
Z rodzicami nie widzieliśmy się już grubo ponad miesiąc. Z
przyjaciółmi jeszcze dłużej. Prawdę mówiąc nie bardzo rozumiem ludzi, którzy
żyją tak, jakby problem epidemii nie istniał. A niestety wciąż są takie osoby,
które np. wychodzą z założenia, że skoro chodzą do pracy, to i tak, ich
zachowanie nie ma większego znaczenia!
Bzdura. Ludzie, którzy chodzą do pracy i odpowiedzialnie podchodzą do
sprawy, swoją pracę traktują, jako wyjątek od reguły, a nie, jako pozwolenie na
spotkania.
U nas kwestie zakupów załatwia głównie mój Mąż. Przyjęliśmy
zasadę „im późniejsze zakupy, tym lepiej”. Dlaczego tak? Chodzimy do sklepów w
porach, kiedy inni już śpią, albo właśnie wybierają się do spania. W praktyce,
chodzi mój Mąż, bo ja zazwyczaj o tej porze już padam na twarz. Staramy się też
łączyć różne potrzeby ze sobą. Jeśli trzeba odebrać przesyłkę, to jest
odbierana wtedy, gdy trzeba pójść na zakupy.
3. Mycie i dezynfekcja
Wydaje się, że nie ma sensu o tym mówić, bo i tak mówi się o
tym cały czas. Ale rzeczywiście, im więcej razy temat zostanie przemielony, tym
lepiej. Wiele osób wciąż nic nie robi sobie z zasad higieny. U nas w grę
wchodzi mydło i płyn antybakteryjny. Ten drugi mamy ze sobą w torbie, kiedy
wychodzimy na zakupy. Tak na wszelki wypadek. Mamy także w domu dużą ilość
rękawiczek jednorazowych, które zakładamy idąc na zakupy. Nie przytulamy się po
powrocie ze sklepu, nie ściskamy naszego Synka. Najpierw idziemy umyć ręce i
twarz. Zdjąć te części odzieży, które pełnią funkcję obronną. Co jakiś czas
dezynfekuję klamki, u nas nie ma sensu robić tego codziennie, dlatego, że po powrocie
do domu i tak ich nie dotykamy.
4. Nacisk na poprawianie odporności
Położyłam bardzo duży nacisk na poprawianie odporności
naszej rodziny. Postawiłam na owoce, warzywa i zioła. Czyli wszystko to, co
można zbiorczo określić etykietą: zdrowe
jedzenie. Pakuję Mężowi i Synowi czosnek gdzie popadnie. Nie zawsze wiedzą,
że mają go nawet w tostach. I nie twierdzę, że da się wszystkie sprawy rozwiązać
czosnkiem, ale rzeczywiście mając wiedzę na temat zasad zdrowego żywienia,
można wiele zrobić dla odporności. Witamina C, witamina D – to podstawa!
Jarmuż, szpinak, czosnek i te rzeczy. Tematom zdrowotnym poświęcę jeszcze na pewno niejeden wpis.
5. Wietrzenie mieszkania
Okna są u nas otwarte przez cały czas. W cieplejsze dni
przesiadujemy na balkonie. Zależy nam na tym, aby świeże powietrze było w domu
nieprzerwanie. Na szczęście w Gdańsku jest dosyć ciepło, więc nie wyziębiam mieszkania podczas wietrzenia.
Trzymajcie się ciepło i zdrowo,
Ahoj!
Jeśli chcesz być na bieżąco, zapisz się koniecznie na mój Newsletter!