Dżoano, czy Ty naprawdę musisz tłumaczyć swoje łzy człowiekowi, który nie zauważa, że masz oczy? 😶🌫️💧
No bo serio, Dżoano. Kiedy ostatnio płakałaś, a on zapytał: „Co się stało?”. Nie. Nie „co znowu”. Nie „czy znowu coś wymyśliłaś”. Tylko po prostu – „co się stało” z odrobiną czułości i uwagi.
Jeśli musisz tłumaczyć, że masz emocje, to znaczy, że jesteś w relacji, która nie widzi podstawowego faktu:
Jesteś człowiekiem. Z uczuciami. Które są ważne, nawet jeśli komuś jest z nimi niewygodnie.
On nie widzi, bo nie chce widzieć
Nie, Dżoano, to nie jest „taki typ”.
To jest ktoś, kto nie zadał sobie trudu, żeby Cię poznać naprawdę. Bo poznanie = zobaczenie.
A zobaczenie = odpowiedzialność.
A on tej odpowiedzialności nie chce.
Bo jak nie widzisz łez – nie musisz ich osuszać.
Jak nie słyszysz głosu – nie musisz na niego odpowiadać.
A Ty wciąż próbujesz wyjaśniać
– „To przez hormony”
– „Przepraszam, że tak reaguję”
– „Nie chciałam Cię obarczać”
Dżejson by się teraz za głowę złapał, ale Ty – Ty potrzebujesz kogoś, kto powie:
„Dzięki, że się otwierasz. Co mogę zrobić?”
Nie: „Znowu przesadzasz”.
Zacznij od siebie, Dżoano. Nie od niego.
Nie czekaj, aż ktoś uzna Twoje uczucia. Uznaj je najpierw sama. One są prawdziwe. Potrzebne. Mądre. I mogą Cię poprowadzić tam, gdzie jest miejsce na Twoje łzy bez tłumaczenia.
A jeśli chcesz oswoić tę emocjonalną wrażliwość razem z dzieckiem – bo dzieci widzą i czują lepiej niż dorośli – sięgnij po książkę, która uczy myśleć sercem.
„Moje marzenia spełniają się” – pozytywny poradnik dla dzieci, który przypomina, że każda emocja to mapa, a nie problem do ukrycia.
#DajęSłowo, Dżoano – nie musisz się tłumaczyć z tego, że jesteś człowiekiem. Wystarczy, że przestaniesz to robić przed kimś, kto nie zasługuje, by tego słuchać.

