TRYB JASNY/CIEMNY

Edukacja domowa šŸ” trudności, o których warto wiedzieć!

Edukacja domowa wygląda pięknie na zdjęciach na Instagramie, warto jednak wiedzieć, z czym to się je. W tym wpisie opowiem Wam o trudnościach edukacji domowej i o drugiej stronie medalu...


Jakiś czas temu było głośno o zawiedzionych rodzicach, którzy przenieśli dzieci do edukacji domowej z uwagi na pandemię i problemy generowane przez zdalne nauczanie. Większość z nich nie była kompletnie przygotowana do tej zmiany. Trudno się dziwić, jeśli np. znali temat edukacji domowej tylko „ze słyszenia".

Mama mnie uczy, co to znaczy?

Mama mnie uczy. Fajnie to brzmi, ale za tym kryje się ogrom zaangażowania, samodzielnego organizowania czasu i wkładania energii w ciągłe dopracowywanie metod nauki. Rodzice, którzy przechodzili na edukację domową w pandemii, zawiedli się w wielu przypadkach brakiem wsparcia ze strony nauczycieli. 

Tak to wygląda w większości szkół i trudno mieć o to pretensje. Inaczej wygląda edukacja domowa w szkole, która z założenia jest przyjazna edukacji domowej, a inaczej w szkole, w której po prostu można realizować obowiązek szkolny poza szkołą. Jednak niezależnie od placówki, w której realizujemy domowe nauczanie — zdecydowana większość odpowiedzialności spoczywa na rodzicach.

Rodzice edukujący domowo to nie klub wzajemnej adoracji

Błędne jest też założenie, że rodzice w edukacji domowej tworzą jakąś grupę. Spotkania między rodzinami w edukacji domowej są oczywiście możliwe, podobnie jak i nawiązywanie relacji. Ale jeśli oczekujecie, że rodzice z edukacji domowej wyrosną przed Wami, jak grzyby po deszczu i wszyscy będą chcieli się przyjaÅŗnić — jest to błędne założenie.

Każda rodzina realizuje edukację domową indywidualnie. To, że spotkacie drugą rodzinę w edukacji domowej, wcale nie oznacza, że zaraz będziecie mieli o czym rozmawiać i stworzycie perfekcyjny system wzajemnego wsparcia. Może się okazać, że macie zupełnie inne poglądy na wychowanie i ani dzieci, ani rodzice nie dogadają się z Wami i z Waszymi dziećmi. To też jest OK. 

Decydując się na edukację domową, trzeba pamiętać o tym, że zakres wspólnych spraw z innymi rodzicami, jest mimo wszystko mniejszy. Nawet jeśli wszyscy realizują edukację domową, każdy działa indywidualnie a połączenia tutaj tworzą inaczej i nie są determinowane przez instytucję. To znaczy, że może być trudniej o zbudowanie społeczności, która w szkole po prostu wyrasta z samej instytucji.

Problemów typowych dla szkolnej klasy nie ma, koła zainteresowań tworzą się — jeśli rodzice o nie zadbają. Na pewno większa jest integracja rodziców w szkołach przyjaznych edukacji domowej, niż w placówkach, które nie mają do tego przygotowania. Jeśli potrzebujecie wsparcia w tej przygodzie, warto wybrać placówkę przyjazną edukacji domowej i też samodzielnie szukać wsparcia u innych rodziców, edukatorów.

Nauka przez zabawę — dobry frazes, ale wymaga przygotowania 

Nauka przez zabawę to kolejny frazes, który świetnie brzmi. W rzeczywistości, żeby nauka mogła faktycznie być przez zabawę, wymaga zaangażowania ze strony rodzica. Jego zadanie polega np. na uproszczeniu materiału, skonstruowaniu zabawy z czegoś, co samo w sobie wydaje się nie nosić znamion żadnej zabawy. A z tego wynika, że aby bawić się mądrze, również potrzeba zaangażowania.

Nauka w edukacji domowej rzeczywiście idzie często sprawniej niż w murach szkolnych. Należy jednak pamiętać, że wciąż jest to obowiązek i duża odpowiedzialność. Nie chcę Was straszyć, bo nie trzeba być pedagogiem, czy edukatorem z wykształcenia, aby uczyć domowo. Jednak wciąż, jest to obowiązek i odpowiedzialność — którą warto wziąć pod uwagę przy podejmowaniu decyzji.

Będą chwile, gdy będziesz potrzebować wsparcia

W edukacji domowej, tak jak w życiu, zdarzą się na bank trudne momenty. Jeśli będziesz budować sobie w głowie wyobrażenie, że będzie tylko łatwo i fajnie — skrzywdzisz samą/samego siebie. A przy okazji możesz również skrzywdzić dziecko. W edukacji domowej nikt nie weryfikuje Twoich działań na bieżąco. Weryfikuje je czas i wiedza Twojego dziecka, samodzielnie musisz też dobierać metody.

Myślę, że jak każdy rodzic w edukacji domowej miewam różne wątpliwości. Pewność siebie za wszelką cenę jest tutaj niewskazana. W edukacji domowej godzimy się na różne wątpliwości, na niepewność i na możliwość zmiany, gdy się okaże, że ten obowiązek jest dla nas zbyt trudny. Pamiętajcie, że przesadne przywiązanie do własnych wizji jest niebezpieczne. Rodzic ma odpowiadać na potrzeby dziecka, a nie wciskać mu swoje własne potrzeby i udawać, że to są potrzeby dziecka. 

Wciąż więcej plusów...

W moim odczuciu edukacja domowa ma wciąż więcej plusów niż minusów. Jednak wymaga szczerego odpowiedzenia sobie na wiele pytań i po prostu sprawdzenia własnych możliwości. Pamiętajcie, że to nie jest decyzja, którą podejmujemy raz — warto ją stale weryfikować. 

Jednak problemy, czy trudności, które w jakimś momencie się pojawią — są do rozwiązania. Na pewno nie należy się poddawać po pierwszych wątpliwościach, a decyzję najlepiej podjąć na chłodno. Nie warto ładować sobie głowy jakimiś wizjami i oczekiwaniami. A metody nauki należy zmieniać za każdym razem, gdy jest taka potrzeba. Jeśli się nie sprawdzają, to nie znaczy, że z dzieckiem coś jest nie tak. To nie znaczy, że z rodzicem/opiekunem jest coś nie tak. To znaczy, że czas na zmianę metody.

Trzymajcie się zdrowo. šŸ€

Cześć!

Wybrane dla Ciebie